Gilmore Girls

Spośród moich licznych uzależnień (obsesja nabywania koralików, pożeranie słodyczy, denerwowanie się bez powodu) szczególną rolę odgrywa uzależnienie od seriali. Ponieważ jak wiadomo jestem straszną snobką, to najbardziej uzależniłam się nie od swojskiego Klanu albo M jak Miłość, tylko od Gilmore Girls, które w wersji polskiej nazywają się Kochane kłopoty. Czatowałam na ten serial w TVN7, oglądałam z zapartym tchem powtórki i powtórki powtórek też. Tak sobie myślę, że podoba mi się w nim najbardziej to, że dużo i szybko mówią i że dialogi są takie erudycyjne, jak na amerykański serial oczywiście i jeszcze, że odcinki trwają po 40 minut, a nie 20.
A od jakiegoś czasu koncern WB pozwolił mi regularnie dokarmiać to uzależnienie, bo serial jest na DVD i to w Polsce. Dawkuję sobie oglądanie, ale i tak jestem już w drugiej połowie 2 sezonu. A taki sezon to nie przelewki, 21 odcinków po 40-45 minut, to daje więcej niż 840 minut, czyli ponad 14 godzin. Mam fantastyczne hobby: oglądam serial, a w trakcie oglądania przekładam koraliki w pudełeczkach. To lepsze niż jakieś tam linuksy :-).

2 responses to “Gilmore Girls

  1. kocham gilmore girls; i też oglądam powtórki powtórek; a tak swoją drogą, uważam, że polski tytuł jest co najmniej durny

Dodaj komentarz